po pierwsze : WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO KARAMBA! (głupio wyszło, sorry, ale to juz wyjasnimy sobie same). a tak poza tym, to chyba dziś nie zasne. wracajac do domu, gadalismy sobie z Okłą o śmierci, o koncu wszystkiego, o Bogu.. ogolnie o takich dziwnych rzeczach, ktore nie wiadomo czy istnieją, nie wiadomo jak wyglądaja etc, podsumowując - to wszystko mnie przeraża, doszłam do wniosku, ze nie mogę powiedziec, ze wierze w Boga, bo to nieprawda. Moim zdaniem nie ma zadnego konkretnego powodu, ktory wskazywałby na jego istnienie, nie ma. To wszystko jest dla mnie zbyt skomplikowane, nie do wyjasnienia i po prostu tego nie rozumiem. Troche mnie to przeraza. Co będzie jak umrę? ciemność? jak może istnieć coś takiego jak wieczność? nie rozumiem, nic nie rozumiem.
poza tym, ostatnio jest źle. coś się psuje. zaczęłam zauwazac, ze jednej osobie zależy tylko i wyłącznie na płci przeciwnej, a reszta liczy się tylko wtedy ''gdy ich już nie ma'', to przykre, ale nic na to nie poradzę. Nie wiem czy zaczać o tym mówić ''głośno'', bo może po prostu tylko mi się tak wydaje.. obawiam się, że nie.
nie wiem co zrobic z pewną rzeczą. lepiej się odwalić? czy wpieprzać bezsensu?
+ kocham Cię Grzesiu, gdy się wkurzasz<3
wtedy przez ciebie nie moge przestać się smiać,
a uwielbiam ten stan, uwierz mi ;)
i tak nie wiecie o co chooooo *:
+ jutro hista i fiza, Olu leżymyyyyyyyyyyyyy 
+weekend poproszę nooo! 
(sobota - SESJA + siejemy żonkile? :D
niedziela - mozę spotkanko z emilką 
no i nasze zajebiste noszenie darów w kościele hah :D)